piątek, 30 grudnia 2011

Korale w grochy





Jakiś czas temu zakupiłam spory kawałek takiej tkaniny. Spodobał mi się i zaczęłam szyć oczywiście korale.Długość korali jest w zależności od związania ich z tyłu. Można wyprać (ręcznie!) jeżeli się oczywiście wybrudzą. Kilka kompletów stały się prezentami na Święta i tylko syn był zdziwiony, że Mikołaj takie same jak mama zrobił, dlaczego ciocie mówią, że to od mamy, że dlaczego pytają się wszyscy mamy jak je robiła.....No niby syn ma ponad 8 lat, ale cóż wierzy w Mikołaja. Ale czy też na siłę warto dzieci uświadamiać, a niechaj sobie wierzy, i czeka,i marzy.

czwartek, 29 grudnia 2011

Wstążeczkowe bombki

Mimo, że już choinki  dawno przystrojone, dla "pamięci" chciałam umieścić zdjęcia bombek wstążeczkowych, które robiłam między innymi  w tym roku:

5 urodziny Oli


Juz 4 miesiące minęły, ale jednak postanowiłam zamieścić wpis, bo imprezka okazała się wielką niespodzianką. Urodziny odbyły się u babci, u której dzieci były ponad 2 tyg na wakacjach. W tajemnicy przed nimi zaprosiliśmy gości i przygotowaliśmy bal. Ola myslała, że to z okazji, że rodzice przyjechali na weekend do nich, a nie że to dla niej. Nawet nie pytała dlaczego kuzynka przebiera ją za wrózkę.....
Gdy weszła do salonu i usłyszała 100 lat, nie mogła uwierzyć:







Nawet dorośli z chęcią się przebierali, bawili i świetowali....

Bal nr 2

To urodzinki w Ziołowej Dolinie.
Ola ma uszyty przeze mnie nowy strój wróżki


Bal zorganizowany był razem z koleżanką Lenką. A atrakcją były nie tylko zwierzątka, ale również wizyta Pana Czarodzieja.Oczywiście wszyscy byli zachwyceni:)
A to tort.
Jak dwie księżniczki to i musiał być zamek.
Tort był malinowy i ważył ponad 6 kg




To na dzisiaj chyba koniec wspominek, bo mąż co chwila zagląda, a raczej kontroluje czy ja wciąż pracuję, a ja zamiast wypełniać tabelki - uzupełniam wpisy, ale cóż tak to jest,że jak cos jest nie fajnego do zrobienia, to człowiek szuka innych zajęć,prawda?
No, ale dzieci wywieźliśmy do przyjaciół i miałam wykorzystać to na spokojne dokończenie pracy:). Tak wiec czas się brać.....










wtorek, 13 grudnia 2011

Jestem, jestem....

Już dawno temu minęły wakacje, a ja nie mogę się zabrać za uzupełnienie moich wpisów.  W końcu ostatni wpis był jak Marcin wyjeżdżał na obóz. A potem my mieliśmy cudowne wakacje, nie zapomniane i wymarzone.Dzisiaj umieszczę troszkę zdjęć z lata, a następne wpisy będą z zawierały też to co udało mi się zrobić:)

No i to Grecja:)
Jechaliśmy prawie 3000 km!ale było warto:

a to kanał koryncki,okolice Kalamaty i Olimpia





Po powrocie z Grecji byliśmy nad naszym morzem,które w czasie naszego pobytu wyglądało tak:     
W czasie wakacji spełniło się Oli marzenie czyli jazda konno. Byliśmy kilka razy, no i czekamy aż Ola nabierze wiecej masy co by Bajka ją czuła:)
No i był spływ Krutynią- polecam serdecznie,pieknie i cudownie:)
No i było zwiedzanie mazurskiego pojezierza- a to własnie Park Miniatur
No to po szybkim opisie mineły nam 2 miesiace. Oczywiscie był jeszcze jeden cudowny wyjazd do dziczy mazurskiej ze znajomymi:)ale nie mam zdjeć:)

poniedziałek, 27 czerwca 2011

co u nas słychac


Koniec roku wypadł nam dobrze-jak to Ola po zakonczeniu w swoim przedszkolu powiedziała, że ona też zdała do następnej grupy:) - tylko dla mnie zaczyna się najbardziej stresujący okres, ponieważ znalezienie opieki do dzieci, bo przeciez mamy tak mało urlopu, a też chcielibysmy razem gdzies pojechac, a nie tylko na dzieleniu sie w pilnowaniu dzieci-no ale cóż jakoś to bedzie. Na razie od pierwszego dnia wakacji Marcin już wyjechał.No własnie nie myslałam,że  bede tak tesknic:)
Marcin opuścił nas na tygodniowy pobyt na oboz zuchowy. Przy pożegnaniu na dworcu mi sie łezka zakręciła, Olcia zaczęła pytać kiedy on wróci - a on... z uśmiechem na buzi machał nam przez okno.
Niby tydzień- miałam tyle planów do zrobienia tylko z Olcią,  a tu czas leci jak głupi. Na obozie jest fajnie- mówi Marcin: jego ulubione jedzenie:), fajne zabawy(tematyka związana z Piotrusiem Panem), codziennie rano zaprawa, nauka składania mundurków( kto miał zle złożony -niestety miał zabrany mundurek),pakowanie rzeczy do plecaków, zielone noce i 30minut raz dziennie na dzwonienie do rodziców!!!!( w tym czasie tez tylko mają pozwolenie na pojscie do sklepiku!!) Marcin zadowolony  i to najwazniejsze. Powtarza, że dalej chce jechcac na obóz ministrancki i uwaga - następnego dnia po powrocie do domu!!!!! Nie wiem czy mam już takiego dużego syna - czy nie chce z nami siedzieć:)
A na działeczce rosnie - szkoda ze takie zimne noce.W sobotę maz przywiózł pierwsze 3 ogórki - ale były dobre:)

czwartek, 26 maja 2011

Jewabny szal i korale z filcu

 Ostatnio zaczęłam pragnąć spróbować malowania na jedwabiu. W naszej okolicy, na razie nie ma żadnych warsztatów czy szkoleń.W końcu zakupiłam jedwab i wymyśliłam, że pomaluję go kredkami do tkanin, których można używać do jedwabiu. Połowa szala już wygląda tak:

Miał być taki letni,kolorowy, co by moją mamusię troszke rozweselić:)

A to korale dla teściowej:)
 
Takie proste,można ściągnąć  i będą krótkie, badź rozluźnić i w sam raz na zimowe golfy:)















wtorek, 24 maja 2011

Upragnione rzeczy

Dawno już kupiłam koraliki, żeby zrobić sobie kolczyki.Koralików straczyło jeszcze na korale (mini:)- taka wersja delikatna, na lato.Oczywiście moje kolory:)



A przed świętami miałam jeszcze jeden plan do zrealizowania.Otóż fundusze pozwoliły na zakup wymarzonej, wyczekanej kanapy i zasłon!!!! Kanapa miała też być w róże, ale zmieniło mi się:) za to mam zasłony, takie długie, leżące na ziemi, podpinane z boku.Materiał na stole został zakupiony na poduszki, ale w sam raz okazał się wielkościowo dobrym obrusem na stół i tak znalazł miejsce i zastosowanie kawał materiału.
A poduszki uszyję- tylko materiał dokupię:)

A kanapa wygląda tak: niestety Olcia nie mogła odstąpić z ujęcia

niedziela, 22 maja 2011

Dzieci na ludowo

Ola z parterem:) w tańcu towarzyskim

Rodzeństwo z nagrodami: Marcin zajął III miejsce, a Ola jaka najmłodsza z uczestniczek na 20 par dostała się do pół finału:)

Ola w stroju ludowym - ah ludziska - jakie ona ma skórzane piękne buty na obcasikach- sama n=bym takie chciała:)








 Dzieci od października chodzą na tance ludowe.Najpierw pomysł był dla Oli, ale brat zachciał i cóż zaczęli razem. No, ale Marcin szybko szedł i wyżej i wyżej i jemu zaproponowano dodatkowe lekcje tańca towarzyskiego - takie ludowego:) No i tak dzieciaczki chodzą na zajęcia- a ja je prowadzam każdego dnia od poniedziałku do piątku. Pracują ciężko i widać to choćby na takich pokazach- normalnie serce rośnie!!!!!A my rodzice mamy siły na dalsze pokonywanie codziennego "nie chce mi się "
 No to tyle o dzieciach:)
Dawno  juz nie pisałam,ale najpierw święta i całe przygotowania(oczywiście jajka i jajka,wianuszki i wieńce- oj działo się działo), no a potem sezon DZIAŁKA rozpoczęty i  w tym roku wzięłam się za przesadzanie kwiatów  (kolejny raz zmiana planów zagospodarowania naszej działeczki),kupno róż,hortensji i wielu innych roślin,krzaczków i drzewek:) Ah jak ja to lubię:) Mąż robi ścieżki, a ja grzebię się w ziemi, dzieci hasają, a pies z nimi i tak mija nam każdy weekend, bo tylko wtedy mamy czas:) A wracamy wszyscy padnięci. No minus jest taki, że nie mamy czasu na spotkania ze znajomymi czy też prace w domu. Ale cóż czasami ktoś wpadnie do nas w odwiedziny (na grila) i wtedy jedyna okazja:)np. na zabawę nie tylko dzieci, bo przy podlewaniu ogródka nie chcący np.można było troszkę się pooblewać,poganiać z wiaderkami zimnej, brudnej wody( a dzieci krzyczały, że tak nie można:), ale było super- nikt się nie obraził i była świetna zabawa-mimo,że goście nie spodziewali się,że ta działka 7 lat była nie uprawiana i jest w strasznym stanie!i przyjechali " odstrojeni".
Warto czasami poczuć się dzieckiem:)

wtorek, 29 marca 2011

Zółta kamizelka, a moze ponczo- nie wiem jak nazwać:)

To jest dowód na to jak kobieta kupuje buty, a nie ma nic w tym kolorze i trzeba garderobę dopasowac. No i babki kupiłysmy zółte buciki dla Olci, mąz w głowe się pukał - bo biedak wiedział, że nic nie ma mała zóltego:)
No i mamusia najpierw gumki do włosów zrobiła,a potem zamarzył się sweterek.Ale mała modelka zbojkotowała pomysł matki i powiedziała, że chce kamizelką jak Anielka, no i  trzeba zamysł było zmienić. Pomysł dziergania pochodzi z blogu szuflanndia.blogspot.com
Tak powstało to cudo.Oli się podoba i mnie to cieszy.Całość mogłaby być troszkę mniejsza, ale cóż zal pruć.

A dzis dokupiłyśmy leginsy - zólte oczywiscie:)

poniedziałek, 28 marca 2011

Kwiaty we włosach:)

Wiosna już nie tylko w kalendarzu, w ogrodzie, ale również w dodatkach. Ostatnio polubiłam szydełkowanie dla Oli (i nie tylko:) kolorowych kwiatków, których używam jako ozdób do gumek do włosów. I tak moja mała calą kolorową łąkę:)

A sposób jest prosty: w zalezności od wielkości kwiatka- nabieramy 30 oczek i w co drugie oczko robimy 2 słupki, w następnym rzedzie pomiedzy te dwa słupki robimy dwa słupki- trzy oczka łancuszka i znów dwa słupki, w kolejnym rzedzie (tam gdzie łancuszek) robimy 12 słupków.
Czym wiecj nabiezemy oczek -tym wiekszy bedzie kwiatek:)
Powodzenia.W razie problemów czekam na pytania:)

niedziela, 20 marca 2011

Sezon ozdób wielkanocnych rozpoczęty

Tak szybciutko wstawiam zdjęcia ostatnio robionych jajek.Tak szybciutko, ponieważ już kilka sztuk się rozeszło po ludziach a zaraz wiozę w gości kolejne:)
Wczesniej były bombki, a teraz jajka wykonywane metodą tasiemkową.Lubię je robić, a ze mną nawet i dzieci:)
Mimo, że wcale nie czuć wiosny wszystkim miłej niedzieli  :)

czwartek, 17 marca 2011

Ekologiczna moda

Oleńka została wybrana do udziału w pokazie mody w strojach wykonanych z surowców wtórnych. No i tak stworzyliśmy:
 -kapelusz: z gazet, a nawierzchu oklejony gazetkami o Konikach Pony, falbanki zrobione z kolorowego papieru toaletowego.Z boku przypiękny kwiat z papierków po cukierkach czekoladowych:)-Emilka miała urodziny takimi dzieci częstowała:)
- gorsetu: karton okejony gazetami,ozdobiony paieremtoaletowym i nakrętkami
-spódnica: typ pisowanki na pasku z kartonu
Odziałam Olę w najnowszy trend mody czyli klapki z pomponami.
Mała dama nie zapomniała o dodatkach: torebka pasująca do kapelusza i bransoletka z nakrętek



No i tak moje wytwórstwo wspólne z dziećmi zostało docenione:)

Nowe dodatki w kuchni: rolety, chustecznik, rękawica....

 
Zacznę od tego,że jak zwykle post miał być o czymś innym:) Ale własnie skonczyłam- dzisiejszy pomysłi dlatego na gorąco chce pokazać co wytworzyłam za niecałe 10 zł:) Tak,tak w poniedziałek udało mi się kupić dwa kawałki materiału. Tkanina to len z bawełną (na moje oko, ale mama- krawcowa to samo powiedziała). No i dzisiaj wzieło mnie na szycie i uszyłam nowe rolety do starej kuchni:)

do kompletu obrusik na stół i chustecznik:)

i rękawice z magnesem- co by można do kuchenki przyczepić:)
No to tyle udało mi sie wykombinować. Jeszcze jakaś scierka to chyba wyjdzie- chyba że jakieś nowe pomysły- zobaczymy:)