czwartek, 26 maja 2011

Jewabny szal i korale z filcu

 Ostatnio zaczęłam pragnąć spróbować malowania na jedwabiu. W naszej okolicy, na razie nie ma żadnych warsztatów czy szkoleń.W końcu zakupiłam jedwab i wymyśliłam, że pomaluję go kredkami do tkanin, których można używać do jedwabiu. Połowa szala już wygląda tak:

Miał być taki letni,kolorowy, co by moją mamusię troszke rozweselić:)

A to korale dla teściowej:)
 
Takie proste,można ściągnąć  i będą krótkie, badź rozluźnić i w sam raz na zimowe golfy:)















wtorek, 24 maja 2011

Upragnione rzeczy

Dawno już kupiłam koraliki, żeby zrobić sobie kolczyki.Koralików straczyło jeszcze na korale (mini:)- taka wersja delikatna, na lato.Oczywiście moje kolory:)



A przed świętami miałam jeszcze jeden plan do zrealizowania.Otóż fundusze pozwoliły na zakup wymarzonej, wyczekanej kanapy i zasłon!!!! Kanapa miała też być w róże, ale zmieniło mi się:) za to mam zasłony, takie długie, leżące na ziemi, podpinane z boku.Materiał na stole został zakupiony na poduszki, ale w sam raz okazał się wielkościowo dobrym obrusem na stół i tak znalazł miejsce i zastosowanie kawał materiału.
A poduszki uszyję- tylko materiał dokupię:)

A kanapa wygląda tak: niestety Olcia nie mogła odstąpić z ujęcia

niedziela, 22 maja 2011

Dzieci na ludowo

Ola z parterem:) w tańcu towarzyskim

Rodzeństwo z nagrodami: Marcin zajął III miejsce, a Ola jaka najmłodsza z uczestniczek na 20 par dostała się do pół finału:)

Ola w stroju ludowym - ah ludziska - jakie ona ma skórzane piękne buty na obcasikach- sama n=bym takie chciała:)








 Dzieci od października chodzą na tance ludowe.Najpierw pomysł był dla Oli, ale brat zachciał i cóż zaczęli razem. No, ale Marcin szybko szedł i wyżej i wyżej i jemu zaproponowano dodatkowe lekcje tańca towarzyskiego - takie ludowego:) No i tak dzieciaczki chodzą na zajęcia- a ja je prowadzam każdego dnia od poniedziałku do piątku. Pracują ciężko i widać to choćby na takich pokazach- normalnie serce rośnie!!!!!A my rodzice mamy siły na dalsze pokonywanie codziennego "nie chce mi się "
 No to tyle o dzieciach:)
Dawno  juz nie pisałam,ale najpierw święta i całe przygotowania(oczywiście jajka i jajka,wianuszki i wieńce- oj działo się działo), no a potem sezon DZIAŁKA rozpoczęty i  w tym roku wzięłam się za przesadzanie kwiatów  (kolejny raz zmiana planów zagospodarowania naszej działeczki),kupno róż,hortensji i wielu innych roślin,krzaczków i drzewek:) Ah jak ja to lubię:) Mąż robi ścieżki, a ja grzebię się w ziemi, dzieci hasają, a pies z nimi i tak mija nam każdy weekend, bo tylko wtedy mamy czas:) A wracamy wszyscy padnięci. No minus jest taki, że nie mamy czasu na spotkania ze znajomymi czy też prace w domu. Ale cóż czasami ktoś wpadnie do nas w odwiedziny (na grila) i wtedy jedyna okazja:)np. na zabawę nie tylko dzieci, bo przy podlewaniu ogródka nie chcący np.można było troszkę się pooblewać,poganiać z wiaderkami zimnej, brudnej wody( a dzieci krzyczały, że tak nie można:), ale było super- nikt się nie obraził i była świetna zabawa-mimo,że goście nie spodziewali się,że ta działka 7 lat była nie uprawiana i jest w strasznym stanie!i przyjechali " odstrojeni".
Warto czasami poczuć się dzieckiem:)