środa, 26 maja 2010

Twórczość Dorsiczaków:)

Z okazji Dnia Matki dzieci jak już wczoraj wspomniałam tworzyły swoje dzieła. Związku z powyższym prezentuję:

Twórczość Marcina
to ja
Nasza rodzinka)
To jest okładka do ksiązki zatytułowanej "Rodzinka":
( z boku latające serce:)
A te wszystkie prace zostały zszczepione i sklejone:
Siostra
Sam twórca-synek
Tatuś
Kwiatek:)

A to twórczość córki wykonana w domu oraz w przedszkolu:


To moje ukochane istotki, które od rana komplementują mnie, mówią jak bardzo kochają i tekst Oli: Kocham Cię mamusiu, bo jesteś jeszcze ciepła (mój zmarzlaczek:):):)
oraz Marcina: kocham Cię mamo za wszytsko, za to ze jesteś...

I wiele innych słow, ale te powyższe najbardziej bynajmniej mnie wzruszają:)

Mojej Mamie dziś dziękuję za to, że mnie urodziła, że jest i bardzo Ją kocham.......

Pozdrawiam wszystkie Mamy i oby macierzyństwo dawało wiele pięknych chwil:)


Nocne życie:)

Zawsze lubiłam w nocy siedzieć: i tak było z nauką, i podobnie teraz z jakimiś pracami. Dzisiaj zamiast sprzątać pokój córeczki po remoncie- ja oddałam się cd wykańczaniu napoczetych robótek.

Tak powstały kolczyki do filcowych korali:



Oraz broszki: filcowe, koronkowe, atłasowe:)





Nocne zycie uwielbiam:)
Może zdjęcia nie są zbyt dobrej jakości, ale cóz wybaczcie- jutro, a raczej już dziś muszę wstac 5.20. - niestety  kilka razy w miesiącu tak musi być:).
Mówię wszystkim dobranoc.

wtorek, 25 maja 2010

korale filcowe nr 2

To są moje drugie korale filcowe. Kólki zrobiłam jakiś czas temu. Niestety brakowało mi weny  na połaczenie ich w całoś :) aż do dzisiaj. Moje dzieci zajete tworzeniem niespodzianek na jutro:)Córunia juz wszystko pokazać chciała z 1000 razy, ale synuś od 17.15 ( a jest 21.20!!!) siedzi: maluje, wycina i tworzy:)Tak więc jest brak mozliwości kontaktu z nimi:)dlatego zajełam się dokończeniem starych  prac.A one takie biedne leża i czekają w kolejce, a co chwilę dołacza do nich jakać nowa rzecz. Te korale są na zamówienie.Dostałam już potwierdzenie, że się podobaja, tak więc miło jest mi bardzo.

Tak z innej beczki od kilku dni wszystko biele:) zaczęłam od koszów wyklinowych, wazonów, świeczników, mebli...Ale zdjęcia pokaże jak już wszystko skończę.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję wszystkim odwiedzającym mój blog :)

czwartek, 20 maja 2010

Szydełkowa firaneczka:)

Nie ukrywam, że pragnę sie pochwalić.Otóż przed chwilą skończyłam dziergać moją pierwszą firankę -z przeznaczeniem do łazienki.Szczerze mówiąc pierwszy raz robiłam ze wzoru. Znalazłam w starych numerach Diany,ale część jak zwykle metodą kombinacji. Pokazuję swoją pracę, aczkolwiek czeka ją jeszcze modyfikacja, tj. pranie, lekkie krochmalenie, wyprostowanie.W przysżłym tygodniu będą już meble w łazience, mąz obiecał,że w tym tygodniu pomaluje, tak więc firaneczka była potrzebna i jest gotowa. Cieszę się...:)

Mąz zaproponowal co bym zrobiła jeszcze do kuchni -ale ja nie wiem czy się podejmę takiego wezwania, aczkolwiek już pierwsze koty za płoty....

***

A to dzisiejszy dzień. W związku z kolejnym tygodniem na L-4 wybrałyśmy się dzisiaj w samo południe na spacer- co by maleństwo nabrało więcej sił i chęci- bo niestety, ale choróbstwo wykończyło ją.
I tak dziecię zafascynowane było dmuchawcami:)

Zbierałyśmy mlecze na wianek i grzałyśmy się w parku
Było miło, ciepło i bardzo bardzo przyjemnie:)
Moje dziecie się wybiegało i było bardzo bardzo szczęsliwe:)

środa, 19 maja 2010

"10"

No i miałam malutki problem. Zaproszona do zabawy stwierdziłam, że najstrasze zdjecia to są z końcówki  roku 2008, ponieważ wszytskie inne są już archiwizowane po ostatnich perypetiach z komputerem. Szukałam i szukałam, i znalazłam...
To zdjecie jest w kolejności 10 z najstarszych. Zrobione zostało w dniu 28.12.2008r.- Mazury.Wtedy nie było zimy:) i dlatego zrobilismy zdjęcie co by znajomym pokazać, że my w świeta mieliśmy śnieg:) i chodzilismy nawet na sanki:) W tym roku te zdjecie rewelacji by nie zrobiło, ale wtedy....:)

wtorek, 18 maja 2010

Candy u Ambrozji

Skusiłam się i ja:) aczkoliwek kolejka jest bardzo bardzo długa, ale pamietam jak stało się za dawnych czasów i niejednokrotnie było warto czekać. Dlatego nauczona cierpliwie stać- czekam, a może los się uśmiechnie i takiego pieknego anioła bede mieć. A takie cukierasy rozdaje Ambrozja: http://madebyambrozja.blogspot.com/2010/04/candy.html

Anielica:)

W końcu spełniłam pragnienie uszycia Anioła.Jednak w planach był taki tildowy,szyty na maszynie,jednak siła wyższa i związku z brakiem urządzenia do szycia, zmuszona byłam do szycia ręcznego :)
A wyszedł tak:
Kolory Anielicy nie są bez przyczyny, ponieważ jutro rano otrzyma go w prezencie imieninowym moja córunia..W związku z remontowanym na chwilę obecna jej pokojem, który ma być oczywiście na biało -rózowo, pomysłam, że bedzie już jako ozdoba.A udało mi śię go uszyć bez towarzyszenia małej. Dlatego nie spodziewa się chyba- no chyba, ze dobroduszny brat zdradził tajemnice.

niedziela, 16 maja 2010

Łazienkowo-konwaliowo:)


W poniedziałek Pan- glazurnik skończył  kładzenie mozaiki, no i co by nie zmarnowały się kawałki już pocięte postanowiłam okleić nimi doniczkę. Rozrobiłam zaprawę (musi byc zwięzła) i na nią przykleiłam kwadraciki. Po kilku dniach fugowałam i wyszło tak:
Stanowić będzie wystrój łazienki. Obecnie jako wazon na ulubione przeze mnie konwalie.

środa, 12 maja 2010

Nowy osobnik w Dorsiczkowie

W świeta Wielkanocne od zająca dostaliśmy Królika- a raczej dzieci dostały:) No, ale nie ma co się smucić w koncu zowie się Szczęściaż, tak więc moze i nam go moze przybędzie:) nie narzekam na te swoje szczescie, ale jednak jakby miałoby byc go wiecej, to czemu nie:) A kochanej siostrzenicy dziekujemy:)

Oto w swojej pięknej okazałości- wzieliśmy go na działkę.Pasł się niczym krowa- tyle że na smyczy, która dzieci zakupiły za swoje pieniązki.To było mozna by powiedziec jakis czas temu, ale tesknota moja za skrawkiem ziemi,słoncem i powietrzem natchnęła mnie do wspomnień:)
Na owej działeczce dzieci poszły z owym królikiem na spacer i nagle słysze krzyk: Mamo, mamo ratuj. Oderwana z dłubania w ziemi, lece na sciezkę zobaczyć co się stało. No i słyszę, że królik uciekł (wspaniałe dzieci go puściły:)) No i mamuska dawaj dyla zaczęła za królikiem ganiać. A królik złapał "wiat w płuca" i niczym błyskawica pędził. Śmiali się wszyscy-te moje dwa bąble, no i cała masa działkowiczów,którym sprawiłam widok nie codzienny. O nie to był pierwszy i ostatni raz:) Ale pobiegać warto i napewno by się mamuśce przydało:)
A to dwa czerwone krasnale pierwszego dnia ze swoim Szczęsciazem.


***
Marcin karmi królika i uspokaja go co by nie skakał,
na to Olcia: zostaw, ja to zlobie, bo on się mnie nie boi, bo ja mu codziennie czytam bajki i on teraz jest madly i mnie lubi.
***

No to co czytamy, czytamy:)

wtorek, 11 maja 2010

Coraz lepiej:)


Mała dzisiaj lepiej tak do popołudnia. Nawet dała się wysmarować. A w tak zwanym między czasie,gdy tylko coś ją swędziało to sama sobie smarowała i własnie tutaj smaruje kropki na czole:


NAtomiast w domu dzisiaj został również i syn( zaspałam i nie byliśmy gotowi, jak zaszli znajomi), no i sporo dzisiaj graliśmy w gry w planszowe. Oleńka była już w lepszym w stanie, tak wiec uczestniczyła chetniej w zabawach- bynajmniej do popołudnia.Pozniej synek chciał bysmy wymyslili swoje gry planszowe( podobne zajęcia były jakiś czas temu w przedszkolu). I tak ja z córunią przygotowywałyśmy oczywiście z tematyką ospy. Naszą była taka w szybkiej wersji i dość prosta:
A młody tworzył : loty kosmiczne i zbieranie gwiazd, a 2. to Ben Ten.

No i troszkę się zajęlismy:)

Wieczor poświęcilismy na tworzenie bajecznej podłogi. Cały salon jest planowany w puzzlach- juz dawno nie układaliśmy- no i tu synek poświęcił wieczór, natomiast my z Ola już nie:)Ale jest jutro jeszcze dzień, bo jednak synka zostawiam w domu:)

A tak na marginesie:

Odwiedzili mnie koledzy z pracy( oczywiście służbowo:)) zajęta nimi i z dokumentami, słyszymy odgłosy z kuchni(bo oczywiscie raptownie dzieci tak zgłodniały):

M: cicho, bo mama usłyszy

O:nie, nie powiemy mamie

No i weż tu na chwile zostaw dzieci same- już się namawiają i kombinują:)

poniedziałek, 10 maja 2010

Bez zmian....

Niestety chyba na razie moje plany idą do pawlacza. Bo od piatku moja malulka jest dosłowanie cała w kropach, a raczej to juz jedna wielka plama. Ma je wszedzie: głowa, twarz, uszy, jama ustna, a najwięcej na plecach i w pachwinach. Szok!!Dobrze, że spotkałam w sobote kolezanki mamę, która znów nam bardzo pomogła.Dziekujemy!!! A ja dalej walczę ze smarowaniem, bo niestety mała juz się nie daje. Nie pomaga juz nawet forma przekupstwa i nagród:)Tak więc co chwile probuje, choć jedna- dwie kropki postawić. W nocy trzymam ja za rece, żeby się nie drapała, a dodatkowo zbijamy goraczkę, która niastety trzyma się powyżej 39.5. I tak kolejna noc to spanie po 30min moze ze 2 godziny!Ahhh...Trzymajcie za nas kciuki, proszę!!
Ale jak awarie to awarie i w domu również. Mąż wyjechał, a my bez ogrzewania i ciepłej wody. Zawór bezpieczeństwa czy cos takiego puścił. Popołudniu ma być serwis.Mam nadzieję, że nie zostawią nie zrobionego, bo niestety, ale tego piecyka gazowego to ja się boję, br....
Dodatkowo glazurnik podał cenę końcową jaka wyszła za zrobienie i oczy mi wyszły jak u żaby a raczej jak u rapuchy!!!Moze złotówki mi się zbyt bardzo pojawiły, bo facet bardzo sumiennie i dobrze robi nie powiem- jak nie fachowiec:)ale kasa tez nie mała wyszła:)
Tak wiec zaczęłam tydzień. No i własnie malutka się obudziła- lece smarować:)

piątek, 7 maja 2010

Smętnie

Chyba przyszło mi dziś troszkę ponarzekać,a raczej chcę, bo zbliza sie północ, a ja siedze i siedze- sama w ciemnym domu, bo moje dziecie ma goraczkę, a ja jej zbijam i zbijam....A ma goraczkę i ma OSPĘ.Tak, tak ma i w dodatku wszędzie- nawet w buzi, na działsłach~!!!Czekalismy 2 tygodnie na nią:) bo Muchomorki prawie wszystkie pokryły sie plamami białymi, fioletowymi z prześwitem czerwonym:)
Męza nie ma, a i tak jak przybedzie to w po nie całej dobie znów wyjedzie i wróci w połowie tygodnia(ha, ha i on mi powie, że nie ma szczęscia:).A my sami musimy się zorganizować w sprawie zrobienia zakupów, odwołania wszelkich zaplanowanych rzeczy, wizyt,lekarzy, etc. no i przeorganizowanie wszelkich zajęc Synusiowych,który zmartwił się ze nie wyjdzie na rolki przez kilka dni, że chyba we wtrorek nie bedzie mial. A poza tym praca- moja zawodowa.Kurcze łeb mi pęka, bo dzis zostawiłam kilka spraw i się martwię jak to wszystko pójdzie, a poza tym ten przyszły tydzień jest dla mnie bardzo wazny.Mają się wyjasnić sprawy, nad którymi pracowałam 10 miesiecy.Napewno nie jeden pomyśli i co tam- ale no własnie ja mam taki charakter,że mysle, denerwuję się i przeżywam:) A poza tym teksty osób, które oczywiście nie mają dzieci, ze moje to non stop chorują. Czy ja wiem: synus w tym roku miał tylko raz anginę, a córcia na poczatku roku szkolnego była 3 razy chora- a mamy maj!!!Mysle,jak na pierwszy rok w przedszkolu i tak nie jest zle, co?A ja byłam na siebie chyba 3 razy na zwolnieniu:)
No, ale co tam moja mamcia jedzie do sanatorium i nie mam innego wyjscia zostaję cały tydzień w domu. Te osoby,które mają w domu małe, chore dzieci to wiedzą,że nie jest tak przyjemnie- lepiej siedzieć ze zdrowymi, nie:) Ale juz mam plany, mam -napewno poumieszczam kilka nowych tematów- chocby swoich domowo-remontowych, działkowych:)
Uff,moge iść juz spać- gorączka spadła. Dobranoc:)

czwartek, 6 maja 2010

Tak minał tydzień:)

Nasze pierworodne dziecię miało urodziny - 7 -me!!!
Tak ten czas szybko leci-już za miesiac zakończenie przedszkola i od wrzesnia szkoła( no własnie z Dorsikowym męzem wybieralismy ją i wybieraliśmy, chodzliśmy,pytaliśmy, az w ostatniej chwili padlo na "13"-mam nadzieje,ze nie pechowa:) No i tu synus miał decydujacy głos, bochcial do tej szkoły, bo tam idzie najwiecej jego kolegów i kolezanek z przedszkola- a oprócz tego ma tam starszych kumpli- Ministrantów:)

Jesli chodzi o niego to:
lubi
1.prace reczne- kleić, wycinać, malować....itp.Siada i sam po kilka godzin moze tworzyc- zarówno w przedszkolu, jak i w domu. Kleje,tasmy, papiery - u niego to schodza wielkie ilości.Dziś w przedszkolu tworzył komiks:)
2. grac w piłkarzyki-oh, od 3 tygodni- masakra- ja juz wymiękam z tym zawodnikiem, ale kaze mi ćwiczyć , bo jak pojedziemy( ha, ha- Aniu) do przecudownych znajomych - to musimy im dorównać:)
3. oglądać bajki, ale juz te nie na Mini Mini:) tylko Ben Ten i takie tam:)
4.sport - oglądać(ostatnio bilard!!!), ale ćwiczyć- od 3 lat chodzi na kurs pływania. W grudniu zajął II m-ce w zawodach- ale dlatego ze nie dotknał elektronicznego czytnika- bo nie wiedział:), a od wrzesnia ćwiczy na zajęciach ogólnorozwojowych - zawody za 2 tyg- zobaczymy:)
5. zawzięcie uczy się jazdy na łyzworolkach, łyzwach, nartach, rowerze- uparciuch i ambitny!
6.z zabawek i gier lubi: Sudoku, klocki wszelkiego rodzaju-ale Lego chyba najbardziej, gry planszowe-Unia Europejska- zna flagi i tu chyle mu czoło, bo ja nie znam aż tyle:)
7. lubi bardziej dodawać niż uczyc się czytać:)
8. z ksiązek obecnie lubi bardzo Mikołajka
9. pierogi z serem, naleśniki, schabowe, mielone,gołąbki, a ze słodyczy- Liony!
10. chodzi na grafikę, angielski, tańce
11. no i słuzenie przy ołtarzu- wciągnęło go jak na razie:)
nie lubi:
1. spać
2. spieszyc się
3. kaszy - wszelkiego rodzaju:)
4. pobierani krwi, szczepionek, zdjęc rentgenowskich- oj,matko z córką - strasznie tego nie lubi. Jednak dentysta nic go nie rusza- leczyć moze 2 zeby na raz- mleczaki sam sobie usuwał:)
No i nie wiem czego jeszcze, bo w sumie chyba wiecej rzeczy lubi:)
Torcik pierwszy raz kupny- i to w ostatniej chwili. Była awaria.oj, straszne to dla mnie było:)To impreza dla kolegów i koleżanek u nas w domu.Bardzo był szczesliwy i zadowolony.
A to impreza urodzinowa dla rodzinki:) Tort wyszedł:)
Jednak powróce do tego co zrobiłam:)
Te już dawno temu

a te obecnie: