piątek, 23 listopada 2012

W końcu skończyłam komplet


Dawno, dawno temu zrobiłam czapkę i szalik. Ola go uwielbia i nosi bardzo czesto, dlatego zostało włóczki i chciała abym zrobiła jej rękawiczki. No i tu już problem. Brak czasu i tak robiłam długo, że dopiero teraz udało mi się skończyć.Dlatego lubię od razu kończyć zaczętą robótkę, a nie ją odkładać.


piątek, 9 listopada 2012

Czapka poppy

Model czapki podobał mi sie już bardzo długo, ale no własnie zawsze było to ale....W końcu postanowiłam, że spróbuję i zrobię. Troszkę pytań,za których namolność bardzo przepraszam :) i wyszła taka właśnie  czapunia dla Oli. Bardzo jej się podoba, dlatego chce jutro założyć do przedszkola. Mimo, że córa ma dużą ilość czapek, zrobiłam jej kolejną, bo chce mieć taką samą rzecz jak Monia.A wykonie dwóch takich samych czapek wydawało mi się najlepszym pomysłem.Czyli czeka mnie jeszcze taka jedna, tylko w rozmiarze duzo mniejszym.

A to 5 miesięczna Monika:

 troszkę śpiąca:

Pozdrawiam wszystkich zaglądających i życze miłej nocy!

czwartek, 25 października 2012

Filcowy beret

Zima zbliża się wielkimi krokami. Widząc prognozę na najbliższe dni, znalazłam chwilkę żeby ufilcować kwiatka na berecie. Zdjęcia nie są zbyt dobrej jakości, ale stwierdziłam, że jak nie umieszczę dzisiaj to znów minie nie wiadomo ile...No właśnie się przegadałam i... mała się obudziła.Koniec pisania.:)




wtorek, 23 października 2012

Pełno malutkich kotów:)

Taki właśnie powstał ciąg zabawek  z serii biało-czarne. Koty służą jako zawieszki do maty edukacyjnej, wózka oraz do karuzeli. Koty są róznej wielkości.Każdy jest inny:)

 Monice się podobają:) Kociara:)

Poniżej Monika, która 14.10.2012 r. była na grzybobraniu z całą rodziną i nie tylko:

 Nie takie grzybki zbieraliśmy!
 Udało się nam jeszcze zobaczyć konie i zrelaksować się na świeżym powietrzu.
 Oj było cudonie i bardzo odpoczęliśmy.
 A to 4 miesięczna Monia.
 Ten czas tak szybko leci, że nie moge nadażać. Zajęcia, przewijanie,pranie, karmienie, prasowanie, sprzatanie, spacery.... i do tego przetwory, a w tym roku jabłek mamy mnóstwo. Właśnie dzisiaj chyba zakończyłam sokiem winogronowo- jabłkowym. Dzieciom bardzo smakował i stwierdziły, że lepsze niż Frugo:). A moja mama jest w sanatorium:( i po kolejnym dniu będąc sama w domu, stwierdziłam, że bardzo ciężko jest samotnie wychowywać dzieci. Tylko mam kilka takich dni w miesiącu ( tak jest ich 6!) i szczerze mówiąc często jestem emocjonalnie i fizycznie wypompowana po takim maratonie.A te kobiety? Naprawdę bardzo współczuję.Potrafię się spiąć ze wszystkim, ale jak małżonek przekroczy próg domu, to potrafię w 10 minut na siedząco i w czasie rozmowy zasnąć. Tym miłym akcentem kończę z myślą, że byle do jutra!

środa, 19 września 2012

Czerwono-biało-czarna kostka

Rozpoczęłam serię szycia dla Najmłodszej zabawek w kolorze czerwono-czarnym i białym. Troszkę miałam starych materiałów, troszeczkę zakupiłam i mając Olę w domu zaczęłyśmy planować i tym sposobem powstała pierwsza kostka.W  środku ma delikatną grzechotkę:)



Monisia liczy ile kropek jest w danym polu:)
 Dodam, że paski powstały z przyszycia tasiemek:)

Kolejne pomysły czekają na realizację, ale ze względu na rozpoczęty sezon jabłkowy, brakuje troszkę czasu,ponieważ każdą chwilę obieram jabłka. A wczoraj przerobiłam z 20 kg albo i więcej jabłek na mus, sok i oczywiście dalszy ciąg suszenia. Dodatkowo jeszcze maliny, cukinia, kabaczki. A dzisiaj czeka mnie krojenie zieleniny:), no i dalsza ciąg jabłek :(. Chyba przestanę je kochać!Dobrze, że słoiki nam się kończą. Jedynie Ola zadowolona ze świeżego soku i tarkowanych jabłek z cukrem, których chyba też ma dość.
Pozdrawiam serdecznie z Jabłkolandii:)


czwartek, 13 września 2012

Lawendowe wrzeciona


Lawenda w tym roku obrodziła też i u mnie. Bardzo podobały mi  się w ubiegłym roku u Ani z Szuflanndii takie pachnące wrzeciona. W tym roku spróbowałam i ja. Zaczęło się od tego, że chciałam obdarować przyjaciół czymś nowym i wpadłam na pomysł wrzeciona.Bardzo fajna, miła i bardzo pachnąca praca:)

No i nakręciłam się mniej więcej tyle:
Jednak to nie tylko z mojej lawendy. Bardzo dużo dostałam od Ani- bardzo dziekuję:)
Serdecznie wszystkim polecam - bo zapach jest nie samowity:)- tak więc sio wszelkim molom w szafach:)

No i kolejne zdjęcie Moniki, która guga, śmieje się w głos o 6 rano. A o to zdjęcia,które mogę nazwać zabawa ze smokiem:)


niedziela, 9 września 2012

Uratowane spodenki:)

Jak to czasami bywa - chodzi o wypadki przy pracy :) i tak w praniu ( badź przy suszeniu:) powstały błękitne dwie plamki na spodenkach uwielbianych przez Olcię. Pomysłałam, że może warto uratować owy ciuszek i tak wczorajszego wieczora przy "sobotnim kinie domowym" zrobiłam takie naszywki:

Ola zachwycona:)
Dobranoc wszystkim:)

piątek, 7 września 2012

Torebka na pożegnanie lata

Kończy się lato, a ja jak zwykle z lekkim spóźnieniem uszyłam sobie torebkę. W ubiegłym roku kupiłam bambusowe rączki, które planowałam wykorzystać do torebki zrobionej na szydełku, ale z planu nic nie wyszło:) I tak przydały się teraz.Udało mi się kupić sukienkę w takie piękne kwiaty. Małżonek zabrał starsze dzieci do kina na Madagaskar 3, Monisia była grzeczna, to mamcia siadła do maszyny i tak powstała torba na pożegnanie lata:

Tak wygląda w środku:)
Szkoda tylko, że limit finansowy na kino się skończył i muszę wymyślać jakieś inne fajne zajęcie dla wszystkich co bym miała chwilkę:)
Monika w czasie ćwiczeń:
Sezon chorobowy został otwarty!!!! Po Marcinie przyszła kolej na Olę,która siedzi w domu z anginą:) od dwóch dni. Aczkolwiek nie wiem czy Pani Doktor dobrze się rozpoznała i czuję, że nie potrzebny był antybiotyk. Ale może chciała nas się pozbyć, bo robiłam zamieszanie z 3 dzieci czekając 45 min na przyjecię- dodam tylko mały fakt, że nikogo z pacjentów nie było:) ale to tylko dzisiejsze moje żale na służbę zdrowia, bo przecież wizyta z 3 miesięcznym dzieckiem na rękach i chorą 6latką nic nie znaczy.Musze chyba się przyzwyczajać:)

środa, 5 września 2012

Kolejne gumki i 3 miesięczna Monika

W takim wielkim skrócie, może bardziej w formie wizualnej przedstawiam kolejne gumki i spinki jakie powstały  również z tasiemek:


 A to nasza 3 miesięczna Monika:



Rośnie i rośnie- jaka to radość:) Uwielbiam jej śmiech, gdy całuję ją w policzek, uwielbiam gdy zaśnie na rękach, uwielbiam jej kwiczenie:) Ah,to nasze małe szczęscie:)
Tak poza tym zaczęło się: latanie po dzieci do przedszkola, zajęcia dodatkowe i mnóstwo, mnóstwo zajęć. No, ale sami tego chcemy:)Ale jak odmówić dziecku treningów piłki nożnej, jak ze łzami w oczach prosi, gotowy ponosić sam koszty, czekający na dni treningu, wszystko w domu zrobi o co się poprosi, spakuje się do szkoły , wyjdzie nawet z psem dodatkowo-i co powiedzieliśmy- no dobra spróbujemy, ale zrezygnujesz no z zuchów. Na to syn co: nie nie mogę.Tylko nie zuchy. No to mówię: basen odpada. Na to syn- nie, nie tylko nie basen. jak nauczę się delfinem, to wtedy, przecież rehabilitacja, itp.No dobra,faktycznie argument. no to z czego rezygnujemy. Na to syn: z ministrantów i studiów- nie bo w soboty są, a z tańców w Warmii to nie ma mowy:)No i co my mamy zrobić? Po czym syn powiedział, ze chce jeszcze na zajęcia plastyczne chodzić:)
No i tym akcentem kończę, bo własnie lecę po Olę.