piątek, 24 sierpnia 2012

Nowa czapka dla Moniki

Mała urosła i za mała okazała się czapka, którą zrobiłam tuż po urodzeniu. Mając troszkę wolnego czasu na wspominanym wcześniej odpoczynku na Mazurach,zrobiłam kolejną.Tylko czekała na przerobienie ostatniego rzędu. No, ale jak to bywa znów nie miałam czasu.Za każdym razem brałam na spacer, z nadzieją zakończenia, ale Monika to dziecko, które chwili nie poleży- trzeba cały czas ją wozić. W końcu znalazłam chwilę, kiedy mieliśmy w domu gościa:)



Właściwie to wtedy duużo zrobiłam:)- bo w końcu przerobiłam cukinie, kabaczki ( a miałam chyba z 30 kg!!- a polecam bardzo dżem- jak coś służę przepisem), poza tym miałam troszkę malin z pierwszych zbiorów z naszej działeczki, no i ogórki.Robiąc przetwory czuję już za plecami jesień i zimę- szok jak ten czas leci:) A w tym roku robię też stosowny przydział dla Monisi (tak np.zamroziłam zmiksowaną cukinię).  Wyjazd Marcina , tym razem na występy taneczne aż do Macedonii, uzmysłowił mi, że pewien czas już w naszym życiu się zakończył. Marcin staje się samodzielny i co raz mniej nas potrzebuje. A ja?-po raz pierwszy od jego narodzin czyli 9 lat- nie słyszałam jego głosu już 6 dzień.Po raz pierwszy nie wiem czy wszystko w porządku. Co prawda umówiliśmy się, że jak coś by się działo to ma dzwonić,nie patrząc na koszty. Dowiedziałam się że wszytko  jest w porządku. Ale czy mi to wystarcza? słyszałam, że co ja przeżywam, przecież młodsi od niego pojechali, że on już dużo jeździł sam. Tak ja wszystko rozumiem. I wiem, że on da sobie radę i ze ma tam tyle atrakcji, że może i nie ma czasu zatęsknić. Kolejny raz próbowałam się dodzwonić i nie odbiera. Łzy mi lecą jak grochy, mąż się śmieje ( ale on cwany - przyzwyczajony do częstych wyjazdów z domu:( ), a mi pozostaje czekać. Tęsknota jest wielka....może to i śmieszne, że tak przeżywam.Ale cóż , to wcale nie oznacza, że chciałabym trzymać go w domu.
Oj,pożaliłam się troszkę....
Ale tym sposobem, żeby polepszyć sobie nastrój - tworzę kolejne rzeczy i sprawia mi to wielką radość.Tak więc lecę ogarnąć dom, załatwię spacer i do dokończenia rozpoczętych prac.
Na zakończenie pozdrawiam wszystkie mamy,które też tęsknią za swoimi dziećmi:)

1 komentarz:

  1. Najgorzej to te dzieci wypuścić z domu pierwszych parę razy. Podobno potem jest lepiej. Ale dobrze to nie jest nigdy... ;) Bycie mamą to jednak kawał ciężkiej roboty.

    OdpowiedzUsuń