poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Leginsy czyli stare koszulki w nowym odkryciu:)

Rozmawiałam dzisiaj z koleżanką:) o tworzeniu rzeczy ze starych ubrań, szmatek, po prostu z tego co się ma. No i przyszła mi myśl,że dzisiaj zamieszczę zdjęcia leginsów jakie uszyłam dla Oli.Od jakiegoś czasu, gdy przeglądałam różne blogi,podobał mi się owy pomysł. No i w czwartek (kiedy to tatuś poszedł z córką do kina) ja siadłam do maszyny. Po chwili z szafy męża ubyła jedna koszulka i poszła pod nożyczki. Uszyłam leginsy, ale uwaga długie!!!no, ale gdy wrócili do domu, to moje chude dziewczę nie dało rady wcisnąć się w nie. No i znów poszły pod nożyczki i zrobiłam krótkie- z myślą, że będą dla Moniki. Olcia powiedziała,że chce takie:) No to ma:



Zeby troszkę urozmaicić je przyszyłam koronkę - tylko taką miała w odpowiedniej ilości w domu:)

No i w sam raz do ćwiczenia, a że właśnie zaraz lecimy na zajecia z taekwondo ( z nadzieją,że to tylko będą zajęcia przez ten tydzień i że się nie wkręcimy na kolejne)- to się bardzo przydały. Ale to nie jest tak, że Ola nie ma spodenek,ma ich z kilkanascie par- ale te są takie inne, nie:).

Pochwalę się tylko, że dzisiaj  w nocy wraca mój synuś:) A załamana dzisiejszym dniem i wizją tragiczną kolejnych godz- tzn.Monika śpi po 5 minut, pies wczoraj pod nieobecność naszą w domu zjadł 2 ibupromy i wymiotuje cały czas. Tak więc latam ścieram, noszę na rękach i znów od nowa to samo.Zadzowniłam do mamy, która mieszka 100 km od nas i pytam się czy ma plany, co robi- no i niestety usłyszałam,że bardzo zajęta .Ale pyta się co chciałam, no to ja nieśmiało mówię, że pomocy, bo pies i mała dają na zmianę mi czadu,a mąż w środę w nocy będzie w domu. Po 20 min dostaję telefon- dzwoni mama i mówi: siedzę już w autobusie i jadę do was. Dziękuję!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz