wtorek, 8 czerwca 2010

Pierwsze spotkania z maszyną:)

Jeszcze nie wspomniałam o bardzo bardzo waznej kwestii, otóż dostałam wymarzony, wyczekany, wyszukany prezent na urodziny od mojego przecudnego męzusia:) Otóż w koncu jestem posiadaczką Maszyny do szycia:) Ciesze jak dziecko.Marzyłam długo i chciałam mieć swoją,jedyną, juz nie pożyczaną i niczyją, tylko moją...moją...moją..
Mężuś postawił się i powiedział, że jak ma mi służyc na lata, to kupi jednak Janomkę 525 s.A opinie miał dobre- dziękuję Ani i Agnieszcze bardzo:). No i z małymi nerwami ( bo okazało się ze za 3 tyg może dotrzeć dopiero do Polski,a wiecie cięzko wytłumaczyć sobie samemu,że się poczeka:) maszyna dotarła, aczkolwiek mąz czekał do urodzin z wręczeniem (biedak bał się ze jak da mi te kilka dni czesniej to nic w domu mu przy remoncie już nie pomogę).No,ale ja człek myślacy najpierw były pilne rzeczy typu kończący się termin złożenia dokumentacji z wykonania prac do banku, a dopiero potem wypróbowanie maszyny.
Ze mną z maszyny cieszyły się również i dzieci:) mam juz całą listę rzeczy co mam każdemu uszyć- na nic tłumaczenia, ze ja nie umiem i musze nauczyć się zakładać najpierw nitkę, nauczyć się szyc proste rzeczy, a dopiero potem np.szycie strojów rycerskich,królewskich:)
No i pewnego wieczora oddałam się próbie.Tak powstała ozdoba córuniowego pokoju, serduszko - wypełnione w środku lawendą - wisi w łazience:




A to wspomniany wcześniej obrazek namalowany przez synka - w prezencie na imieniny siostry:)





2 komentarze:

  1. czekalam na ten post. super ze juz masz Janomke w domu. ja przez pierwsze dni tylko na nia spogladalam :) ale ona jest tak cudowna ze szybko sie wprawisz. zycze milych "randek" z maszyna. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Obrazek jest rewelacyjny i ślicznie oprawiony!!!!
    Pozdrawiam!!
    J:O)

    OdpowiedzUsuń