środa, 8 sierpnia 2012

To co się działo oraz buciki z czapeczką szydełkową



Jak zwykle z opóźnieniem i to bardzo długim,ale po wczorajszej rozmowie z koleżanką, która mówi ze zagląda i zagląda, a tam nic u nas się nie dzieje i dzwoni zniecierpliwiona wpisów.Ale działo się bardzo dużo...Kochani do marca mimo na zwolnieniu, jeszcze wykonywałam pracę przy komputerze. Siedząc po kilka lub kilkanaście godzin dziennie miałam dość już klepania,a poza tym i inne obowiązki:). No i do maja trwał u nas remont.Ale efekty postanawiam zamieścić w innym poście. Poza tym cały czas wizyty u lekarzy, badania, specjaliści i tak w miesiącu potrafiłam mieć 12 wizyt. Spędzając całe dnie w szpitalach, w przychodniach nie należał do przyjemnych, a nawet mogę powiedzieć,że psychicznie bardzo męczyło. Potem doszła działka i energia żeby jak najwięcej posiać.W ten sposób ostatni miesiąc spędziłam na " czworakach" między grządkami.udało mi się jeszcze pielić 3 dni przed porodem:)-serdecznie pozdrawiam sąsiadów,którzy bali się ze urodzę w grządkach:). 
A tutaj już wszyscy padliśmy ze zmęczenia:

Potem była komunia Marcina i przygotowanie przyjęcia w domu na 30 osób.No i chyba tego wszystkiego było za dużo bo wyladowałam w szpitalu, a wtedy i Marcin(raz z podejrzeniem wyrostka,a drugi raz z nastawianiem palca).

Marcin tuż po zabiegu

No i 2 czerwca przyszła na świat nasza Mała Mini czyli Monisia:
No i Monisia w czapeczce wykonanej z bawełny - specjalnie dla córuni. Do kompletu są buciki:

 W wolnych chwilach zawsze coś się zrobi. Obecnie przetwarzam fasolkę szparagową i wekuje przetwory z borówki amerykańskiej:) dlatego pozdrawiam wszystkich robiących zapasy.
Ah- zapomniałam napisać, że dzieci starsze są u babci Heli na tygodniowych wakacjach:) Oni są szczęliwi bardzo. Dziekuję mojemu rodzeństwu ( jednak dobrze mieć starsze rodzeństwo!!!!) i mamie za opiekę, a ja wcale się nie nudzę:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz