Korale na lnianym sznurku zaczęłam robić w ubiegłym roku. Bardzo mi odpowiada noszenie takich naturalnych sznurków.Dodatkowy plus, to że można je wyprać:)
W miniony weekend udało mi się skończyć właśnie takie z koralikami różowo- niebieskimi:
Jak wspominałam, ponownie wyjechaliśmy na Mazury. Pogoda zapowiadała się nie ciekawa, ale stwierdziliśmy, że najwyżej wrócimy:) No i jak zajechaliśmy to było cudowne słońce. Monisia spała, a starsze dzieci zaangażowałam do zbierania szczawiu:
A małżonek nie mógł bez pracy tak siedzieć i zaangażował się do koszenia pobocza,no bo goście mają przyjechać:) Szwagier zadowolony i to był bardzo, że jego praca wykonana. Ale co tam odpoczywać nie trzeba koniecznie leżąc,prawda?
Nie mamy możliwosci jedzenia na trawie,tak więc ekspresowy obiad został podany właśnie na trawie:
Poza tym dzieci wzięły się za malowanie farbami. Ogólnie wola zawsze malowac wszystkim oprócz farb,ale nowy wymysł farb w pędzlach przypadł im do gustu.Wygodne w użyciu,szybko schnące,minus -mało kolorów:)
starszy brat dawał lekcje nauki gry:)
było tez kurkobranie ale beze mnie z wiadomych powodów:) i granie w piłkę, i w super farmera, i wiele innych fajnych rzeczy....
W przeciwieństwie do wyjazdu wcześniejszego bardzo odpoczęłam i nabrałam sił na kolejne dni:).
Odpoczynek się udał i mieliśmy takie właśnie miny.
Dodatkową atrakcją było w sobotę siedzenie przy ognisku i patrzenie na noc spadających meteorów, których było mnóstwo. A noc była naprawdę ciepła.
Dzieci zachwycone, zadowolone wróciły z nami już do domu. Gdyby nie Marcina kolejny wakacyjny wyjazd zostałyby na pewno. A ja pozostaję bardzo wdzięczna mojej mamie i całej rodzinie za ten tydzień cudowny dla wszystkich:) i do następnych wakacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz