Mazury,cisza i spokój.Tak, tak sa takie miejsca. Bez tłumów, sklepów, warkotu samochodów, ale za to z Ciszą, takiej np. mi bardzo brakuje (mieszkamy przy bardzo ruchliwej ulicy:)), ze śpiewem ptaków, z pięknym krajobrazem i z dala od wszystkiego co na co dzień się ma-np.kanalizacja, energia i bieżąca woda.
To miejsce gdzie w wakacje choć na kilka dni udaje nam się wybyć- dzięki uprzejmości siostrzanej:)
I tym razem wykorzystaliśmy uprzejmość w ubiegły weekend. Marcin wiernie towarzyszył wujkowi, a Oleńka jemu (dziewczyna była do tzw. brudnej roboty, bo zakładała robaki i zdejmowała ryby). I tym sposobem cale ranki i wieczory nie było chłopstwa na obozowisku:
a my z Monią gugaliśmy na świeżym powietrzy i dziewczyna była tak zadowolona:
Tak nam się spodobało, że jeszcze wyprawę powtórzymy. Wszyscy domownicy odpoczęli i zadowoleni, a to chyba ważniejsze niż moje zmęczenie:). A Monisia odbyła już pierwszy wyjazd i wakacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz