Idą cieplejsze dni, słońce świeci coraz częściej i mocniej. Zblizająca się wiosna motywuje. Tym sposobem dokończyłam czapeczkę -aha... rozpoczęłam ja w lipcu na wakacjach:)
No i powstała nowa.Taka na dni przejściowe, tzn.cieplejsza, ale za to juz wiosenna:) Taka w sam raz na pierwszy dzień wiosny:)
Nie wiem dlaczego, ale jakoś szybciej i przyjemniej mi się tworzy czapki dla córuni.Synkowi też zaczełam dziergać, ale nie wiem kiedy ją skończę. Muszę obmyśleć jeszcze sposób jej wykonania, tzn.jakiś wzór,a niestety w tym miejscu jest pustka...
No, a jeśli chodzi o tworzenie, to brakuje mi czasu:) niestety:) Pomysłów pełen wór, a planów jeszcze wiecej, jednak cóz codziennie jestem w domu dopiero po 16 (najwcześniej) i za nim zjem i troszkę odpocznę to jest już 17.30 i wtedy "ciutkę " pobawię się z dziećmi (a w między czasie jakieś pranie, itp) i dopiero po kolacji maluszków mogę chwilę coś robić: i tak siedzę i coś tam dłubię do 24 czy 1 w nocy,a zasypiam z ksiązką w ręku:) Ale nie jest tak codziennie, bo np. w dni kiedy muszę iść z dziecmi na zajęcia dodatkowe, czy też muszę wiecej czasu spędzić w kuchni (bo obiad sprzed 2 dni juz się skończył) czy tez sprzątanie remontowe (tak,tak od stycznia remontujemy nasze mieszkanie, a że robimy to sami czytaj.małzonek samodzielnie (i przewaznie tylko weekendowo)a mieszkanie w takich warunkach,to niestety jest co robić. Ale mam jeszcze kochaną mamusię, która ze względu na choroby dzieci często u nas jest i pomaga we wszystkim. Dziękuję bardzo Mamusiu.A tak wogóle moja mama była zwsze przeciwna tym zajęciom, natomiast chyba zaakceptowała i ostanio nawet mi zaczeła pomagać szyć kurki:)