A to nasza 3 miesięczna Monika:
Rośnie i rośnie- jaka to radość:) Uwielbiam jej śmiech, gdy całuję ją w policzek, uwielbiam gdy zaśnie na rękach, uwielbiam jej kwiczenie:) Ah,to nasze małe szczęscie:)
Tak poza tym zaczęło się: latanie po dzieci do przedszkola, zajęcia dodatkowe i mnóstwo, mnóstwo zajęć. No, ale sami tego chcemy:)Ale jak odmówić dziecku treningów piłki nożnej, jak ze łzami w oczach prosi, gotowy ponosić sam koszty, czekający na dni treningu, wszystko w domu zrobi o co się poprosi, spakuje się do szkoły , wyjdzie nawet z psem dodatkowo-i co powiedzieliśmy- no dobra spróbujemy, ale zrezygnujesz no z zuchów. Na to syn co: nie nie mogę.Tylko nie zuchy. No to mówię: basen odpada. Na to syn- nie, nie tylko nie basen. jak nauczę się delfinem, to wtedy, przecież rehabilitacja, itp.No dobra,faktycznie argument. no to z czego rezygnujemy. Na to syn: z ministrantów i studiów- nie bo w soboty są, a z tańców w Warmii to nie ma mowy:)No i co my mamy zrobić? Po czym syn powiedział, ze chce jeszcze na zajęcia plastyczne chodzić:)
No i tym akcentem kończę, bo własnie lecę po Olę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz