No i niestety minęły 3 dni urlopu plus weekend. Co prawda przeznaczone były na organizację szkolną syna, ale w piatek (kiedy to został dłużej na świetlicy) postanowiłam w końcu zacząć nadrabiać zaległości w pracach domowych: i tak taaaadammmm- w końcu poprasowałam wszystko - uwaga zajęło mi to łacznie ponad 6 godzin!!!, umyłam okna i zrobiłam porzadki w szafach, w szafeczkach.Znów odłozyłam cały karton juz za małych rzeczy, ale również znalazłam np.buty dla Oli na jesień,które okazały się w sam raz:) Ze też człowiek kupuje, składa, a potem zapomina co ma:). Oprócz porządków domowych byliśmy też na grzybach ( rekordu szwagra napewno nigdy nie pobiję, bo to 240 prawdziwków w dwa dni!!!), ale i tak cieszę się że dzieciom podoba się taka forma relaksu i nawet dzisiaj pytały się czy też jedziemy do lasu:)
No i najważniejsze porobiłam ciutkę na działce- dopiero zrobiłam porządek z truskawkami,ogórkami, ziołami.Zostały jeszcze do uporzadkowania kwiaty! No i przy porządkach ( ha ha - naprawde myslelismy, że nic tam nie ma na drzewie, ale okazało się, że pękła wielka gałąź i 2 wiaderka śliwki węgierki nazbieraliliśmy - tak więc od jutra przetwarzanie cd.
Do maszyny nie zdążyłam juz usiąść, ale za to czytając książkę troszkę chusty zrobiłam. Zostało już nie dużo do ukończenia:)
A wygląda na razie tak:
A w takim kolorze będzie nastepna, ale nie wiem jeszcze jakim wzorem-a może wróce do szydełka:)
Jutro wracam do pracy (nie to że jej nie lubię - tym bardziej teraz gdy mam nowe stanowisko,nowe sprawy - tak więc się nie nudzę), ale w domu mam tyle planów do zrobienia,uszycia, itp, ale cóż... Zal mi jest jednego, ze od jutra po powrocie do domu,odebraniu dzieci z róznych placówek (czytaj przedszkole- szkoła) -nie wiele czasu bedzie na moje hobby.
Dlatego jestem za wprowadzeniem krótszego tygodnia pracy- coby kobietki mogły zająć się swoimi sprawami w jeden dzień tygodnia- taki cały!
czy to tak duzo w porównaniu do sześciu pozostałych :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz